środa, 19 lipca 2017

Pod wezwaniem... | Brzeziny (Brzeziny - Koluszki) | [WŁÓCZYKIJ #12a]

Tak się składa, że w momencie pisania tego tekstu jestem w trakcie aktywnego poszukiwania pracy. Wiecie - rozmowy, normalne pytania - dziwne odpowiedzi, dziwne pytania - normalne odpowiedzi i tego typu sprawy :).

Po ostatniej wycieczce zastanawiam się czy pośród moich atutów kiedykolwiek wymieniłbym elastyczność, otwartość oraz radzenie sobie w trudnych sytuacjach. Chyba nie (choć to wyjątkowo fajne do "sprzedania" cechy). Często mam wrażenie, że w takiej, a takiej sytuacji to sobie nie poradzę "bo cośtam". A później przychodzi co do czego i śmigam improwizację nie gorzej niż Mickiewicz.



sobota, 15 lipca 2017

Ludwik Wolta - Strefa Komfortu - recenzja

Jeszcze zanim zacząłem czytać tę książkę musiałem opuścić swoją strefę komfortu. Jestem przyzwyczajony do sytuacji, w której autor czytanej przeze mnie publikacji nie żyje lub (rzadziej) mieszka gdzieś na drugim krańcu świata i jest dla mnie postacią całkowicie abstrakcyjną. Po polskich autorów sięgam niezmiernie rzadko (hipokryta - chciałbym, żeby po "mnie" sięgali wszyscy). Po autorów, których znam nie sięgam nigdy. Głównie dlatego, że nie znam zbyt wielu autorów, a właściwie to jeszcze do niedawna nie znałem żadnego.

Fakt jest jednak taki, że Ludwik był uprzejmy odezwać się do mnie jakiś czas po premierze "Dwóch świątyń", powiedzieć, że spoko powieść napisałem, a następnie oznajmić, że wpadł na ten sam durny pomysł napisania swojej książki. Tyle pożytecznych rzeczy można zrobić przez ten czas, a nam się pisać zachciało...



czwartek, 13 lipca 2017

Wycieczki!

Bynajmniej nie osobiste :).

Uwaga, uwaga, uwaga!

Jeżeli jesteś ciekawy Łodzi albo organizujesz grupie przyjazd do tego fascynującego miejsca polecam swoje usługi jako przewodnika!

sobota, 1 lipca 2017

Nie ma wału? | Dookoła Jeziorska | [WŁÓCZYKIJ #11]

W poprzednim Włóczykiju przytaczałem Wam wymianę zdań z Tatą, gdzie dzień wcześniej, wieczorem napisałem do niego czy jest chętny na przejażdżkę z Zamościa do Zielonej Góry. Zgodził się bez wahania. Mnie w związku z tym nie pozostało nic innego jak spakować plecak, kiedy dostałem smsa o treści: jutro pociągiem do Sieradza i dookoła Jeziorska.

Tak się składa, że z dwóch największych jezior województwa Łódzkiego akurat o Jeziorsku nie mam bladego pojęcia. Za to Zalew Sulejowski objechałem w każdym możliwym kierunku wraz z przyległościami. Czy większy ze sztucznych zbiorników sprawił, że pożałowałem skupiania się przez całe życie tylko na mniejszym koledze? A może wręcz przeciwnie - dziękowałem niebiosom, że w Treście Rządowej spędziłem w sumie grubo ponad rok mojego życia?

Jeśliście ciekawi odpowiedzi - zapraszam do lektury!