niedziela, 22 września 2019

Politik

To było pudrowo - pastelowe popołudnie. Szalejący od kilku dni wiatr przegonił wszelkie możliwe zanieczyszczenia powietrza, które dzięki temu było cudownie czyste i przejrzyste. Kolory - jak to u zarania jesieni - były wyraźne i ciepłe. Było blisko osiemnastej, więc cały okruch świata, jaki dane było mi oglądać, skąpany był w pomarańczowo - różowych tonach. Zbliżał się zachód słońca. Zbliżał się zachód roku. Było jeszcze ciepło, ale już odrobinę rześko. Było jeszcze jasno, ale wieczór pojawiał się już wcześnie.



wtorek, 10 września 2019

Bunt

"I will survive and be the one who's stronger
I will not beg you to stay
I will move on and you should know I mean it
Wild horses run in me."

Płakałem na mecie każdego z dziesięciu maratonów, które dotychczas ukończyłem. Kiedy piszę te słowa też mam ściśnięte gardło, mam tak od kilku godzin. Widzę metę zbliżającą się z każdym krokiem. Jestem o krok od zamknięcia pewnego cholernie ważnego okresu w moim życiu. Kto wie czy nie najważniejszego? I wcale nie myślę o nadchodzącej Koronie Maratonów (40 dni i 2 x 42,195 do celu!).

wtorek, 3 września 2019

Ella

Rozłożyłem się wygodnie na starej, skórzanej sofie, która za dnia służyła kameralnej kawiarence, pracującej do 16. Dzień minął, jak każdy, cicho i niepostrzeżenie. Słońce wsunęło się subtelnie pod wilgotną otulinę horyzontu i nastała noc. Wyszedłem wtedy z domu i, tramwajem linii "2", pojechałem do Centrum. Był wtorek, powietrze było zimne i mgliste, więc ulice były przyjemnie puste. Nie spojrzałem nawet w kierunku Piotrkowskiej, tylko od razu odbiłem w stronę dawnej Spacerowej. Skłamałbym pisząc, że nie lubię już oglądać się za ostentacyjnymi pięknościami, ale od pewnego czasu zbyt łatwo przychodzi mi dopatrywanie się u nich oczywistych wad, takich jak chociażby głupota.

Wytłumaczę się od razu, że nie uważam Piotrkowskiej za głupią ulicę. To tylko metafora.