środa, 16 sierpnia 2017

Kim jesteś, chłopcze? | Przygody Tomka Sawyera - recenzja

Cześć. Ten tekst adresuję do chłopaków. Jeśli jesteś dziewczyną przestań go czytać w tej chwili!

Dobrze wiem, że lepiej nie mogłem Was, kobiety, zachęcić do lektury tego tekstu ;).

Wierzysz w duchy? Nie? Spójrz mi w oczy. Wierzysz, prawda? Każdy wierzy. A im bardziej zaprzeczasz, tym bardziej wiem, że wierzysz. Tylko się boisz. Nie bój się. Jesteś mężczyzną. Mężczyzna się nigdy nie boi. Znasz jakiegoś pirata, który się boi? Albo zbója?

Mówisz, że znasz kilku? Ale skąd, z książek? Nie? To pewnie nie są prawdziwi piraci ani zbóje.

niedziela, 13 sierpnia 2017

Na lewą stronę | Kędziorki - Koluszki (Brzeziny - Koluszki) | [WŁÓCZYKIJ #12b]

Zawsze zastanawiam się skąd się biorą te błogie obrazki włóczęgów takich jak ja, którzy siedzą sobie pod drzewkiem z wyciągniętymi nogami i w stanie nieopisanego, głębokiego relaksu kontemplują nad sensem życia. Ja postoje dzielę na dwie grupy:

a) No dobra już stanę, mimo wszystko człowiek czasem musi jeść, pić i wydalać.
b) Osz kur... mam dość. Siadam i nie wstaję.

Wydaje mi się absolutnie nie do pogodzenia moja ciekawość świata i potrzeba aktywności z koniecznością robienia postojów. Jeśli gdziekolwiek trafia mi się leniwy moment, to najczęściej już po zakończeniu wędrówki, kiedy mogę wreszcie klapnąć, otworzyć piwo i oznajmić: na dziś wystarczy.

Nie potrafię usiedzieć w miejscu.

To ja z miną wyrażającą ogromne zadowolenie z faktu, że odpoczywam.

czwartek, 10 sierpnia 2017

Truskawki, czy marakuja?

Świat nam się skurczył. Odległości się zmniejszyły na przekór fizyce. Bariery językowe przełamujemy, grając na nosie Wieży Babel. Do tego wszystkiego - o zgrozo! - wirtualnie możemy być w każdym dowolnym miejscu świata, nie ruszając wygodnickich pośladków z fotela. Wewnętrzna złośliwość kazała autorowi tego tekstu zerknąć na Monachium. A co! "Lewego" może nie spotkam, ale mogę później błysnąć w towarzystwie - ze stolicą Bawarii znamy się z widzenia!
Jakże łatwo dziś też o informację! Klik, klik, klep, klep i już wiem z kilkunastu źródeł co jest NAJ w Polsce, na Słowacji czy nawet w Burkina Faso! Uzbrojony w specjalistyczną wiedzę mogę zabrać się za arbitralne uznawanie co warto zobaczyć, a czego nie. Oczywiście gdyby brakło mi własnego osądu, mogę posiłkować się ocenami "użytkowników" tych wszystkich miejsc. Dzięki temu wiem już gdzie śmierdzi, gdzie drogo i gdzie niemiłe towarzystwo. Na pozytywy raczej nie liczę. Internet przyjmuje jeno żółć.