poniedziałek, 25 lipca 2022

Kilka słów o dzieciach

 Mała dziewczynka (na oko czterolatka) przyszła na plac zabaw z mamą i babcią. Główną atrakcją placu jest wielka wieża, stylizowana na zamkową, gdzie dzieciaki muszą pokonać kilka wymagających przeszkód, zanim dostaną się do głównej atrakcji - pokaźnej rury do zjeżdżania. Oczywiście dziewczynka swoje pierwsze kroki kieruje w stronę ścianki wspinaczkowej, po której będzie mogła rozpocząć wędrówkę do zjeżdżalni. Od samego początku jej poczynania komentuje krewka babcia. Jestem postronnym słuchaczem, ale chcąc nie chcąc dowiaduję się, że wieża jest naprawdę duża i wydaje się być niemałym wyzwaniem dla maluchów. Oczywiście zjeżdżając z takiej rury trzeba koniecznie uważać żeby nie pościerać sobie łydek i łokci. Warto byłoby założyć getry (jest upał, na pewno kilka stopni powyżej 30). Dziewczynka już kiedyś zjeżdżała z czegoś podobnego i się poobcierała.


czwartek, 30 czerwca 2022

Mów do mnie

 Był gorący, czerwcowy wieczór, który strasznie przypominał mi inny - kiedy wybrałem się na samotny spacer po Helu i wpadłem do Tawerny na koźlaka, gin i posłuchanie szant. Teraz też siedziałem w knajpie, w mojej ulubionej Retro Cafe, przy stoliku na środku sali. Spisywałem notatki z obserwacjami z ostatnich dni, które zamierzałem w najbliższym czasie przelać na papier i stworzyć z tego kilka kąśliwych felietonów, parę rzeczowych esejów i co najmniej kilkanaście anegdot na przyszłość. Myślałem właśnie o "Stu latach samotności" Marqueza, o tym czy to mój numer jeden, czy jest nim jednak "Rok 1984", czy może jednak "Lord of the Rings" (w oryginale, z zachowaniem odpowiedniego szacunku Pani Skibniewskiej).

https://www.pinterest.com/z4ckcheung/tavern/


sobota, 19 lutego 2022

Kawa

Z ulgą poczułem, jak moje policzki rumienią się, kiedy zamknąłem za sobą drzwi gwarnej i zatłoczonej kawiarni - w środku było przyjemnie gorąco, wobec chłodu i deszczu siekącego po twarzach przechodniów. Rozejrzałem się szybko i, upatrzywszy sobie nieduży stolik ustawiony przy konstrukcyjnym filarze, ruszyłem zrzucić z siebie płaszcz. 

Szum głosów działał na mnie odprężająco. Byłem w nastroju na etniczną, lokalną muzykę, więc byłem wielce rad kiedy zdałem sobie sprawę, że z głośników leci któraś z kompilacji Putumayo. Inna sprawa, że już od przynajmniej dekady na pytanie "Po jakiemu chciałbyś, żeby Ci zaśpiewano?", bez nuty ironii odparłbym "Choćby po arabsku". Każdy język jest piękny. Każde słowo zasługuje na wysłuchanie. Każda szczera muzyka to sztuka.


sobota, 29 stycznia 2022

Otra vez

Ciekawa sprawa - nie pisałem na tym blogu od jesieni 2020 roku. Mieszkam dzisiaj gdzieś indziej i nie oznacza to "inny blok w Łodzi", tylko "dom pod Bełchatowem". Mój młodszy syn umie już chodzić, a kiedy pójdę na piętro, drze się ile sił w płucach "tatuuuuu". Starszy już całkiem nieźle gra w FIFA 19, obejrzał wszystkie wyścigi F1 w 2021 roku i potrafi całą drogę między Łodzią, a Rasami rozmawiać ze mną o tym jaka praca będzie dla niego odpowiednia.