Spójrz na Księżyc. Znasz go na pamięć, prawda? Słońce i Ziemia pozwalają Ci zobaczyć go jednego dnia w całości, innego nie widać go wcale, ale zawsze jest to jedna i ta sama facjata. Co znajduje się po jego ciemnej stronie? Ja chciałbym wiedzieć, ale... czy wystarczyłoby mi odwagi na to, żeby tam zajrzeć?
Boję się wysokości, a najbardziej - spadania. Zawsze przeraża mnie wizja, tego że, gdyby coś poszło nie tak, leciałbym w dół tej przestrzeni, która otwiera się tuż pod moimi stopami. Mimo to wydaje mi się, że naprawdę uwielbiam wystawiać swoją odwagę na próbę. Uwielbiam wspinać się na góry, włazić na punkty widokowe i wjeżdżać windami na najwyższe piętra. Do dziś pamiętam jak bardzo pociły mi się dłonie kiedy zbliżałem się do szyby we wrocławskim Sky Tower. Mimo to, postawiłem swoje stopy na brzegu.
Czym jest strach? Jak go opisać? Jak go zrozumieć? Jak zrozumieć cudze obawy? Szczególnie to ostatnie wydaje się być niemożliwością. Tak bardzo różnimy się od siebie. Nie widzimy niczego w ten sam sposób. Każdy kwiat pachnie dla nas inaczej. Dźwięk skrobania po tablicy jest dla jednych nie do zniesienia, a inni mają go sobie za nic. Smak? Jego kształtuje i wyczulenie receptorów i doświadczenie. To dopiero tworzy przestrzeń do zróżnicowania!
Nie ma się co dziwić, że strach i jego objawy są tak różne.
Lubisz rozmawiać o strachu? Myśleć o tym, czego się boisz? Ileż to nieprzespanych nocy przed egzaminami, rozmowami i dużymi wydarzeniami! Czasem dociera do mnie w jakiś dziwacznych momentach i po prostu obezwładnia. Ten niepokój, ten czarny znak zapytania. Staram się zachować pozory, ale wiem, że mi się nie udaje. Jestem prawie pewien, że z mojej twarzy można wtedy czytać jak z otwartej książki. A może to tylko pozory?
Miewam napady lękowe. Czasem muszę przekonywać siebie, o czwartej nad ranem, że mogę spokojnie dalej spać. Że ten kamień, który wydaje się leżeć na mojej klatce piersiowej nie istnieje. Że ciężar, który mnie przygniata to wytwór mojej wyobraźni. Tak jak nieprawdziwa jest projekcja, którą jest strach. Fałszywym wyobrażeniem. Kłamstwem. Irracjonalną wersją wydarzeń, w której zawsze coś nie działa. Życie potrafi być złe i brutalne, ale nigdy nie jest aż tak fatalne.
Kiedyś nie lubiłem o tym nawet myśleć. Bałem się myśli, o myśleniu na temat fałszywej myśli. Absurdalne. Jest na to jakieś lekarstwo? Jest. Pisanie niewysłanych listów. Próbowanie bez nadziei, że się uda. Bez oczekiwań. Bez oceniania. Bez poszukiwania sensu. Jedyną odpowiednią reakcją na strach jest działanie. Jego nie da się oswoić. Nie da się obejść. Jego trzeba po prostu skontrować. Trzeba bezczelnie zaglądać w najciemniejsze zakamarki siebie. Poznawać to. Uczyć się tego. Brudzić się tym.
Boję się nie mniej niż kiedyś. Boję się często. Ale dziś przypomina mi się mój lot paralotnią i mam ochotę go powtórzyć. Mam ochotę oderwać moje stopy od ziemi i poczuć ten strach. Rozsmakować się w nim. Zachłysnąć się adrenaliną tak tak topielec krztusi się słoną, morską wodą. Zanurzyć się tak głęboko jak nigdy, bez pewności, że znajdę bezpieczną drogę na powierzchnię.
Boję się śmierci. A może boję się, że zanim przyjdzie nie zdążę przeżyć wszystkiego, czego bym chciał? Hej, znacie mnie! Dobrze wiecie, że każdego jednego dnia, od ponad dwudziestu ośmiu lat, staram się znaleźć sposób na to, żeby mieć, móc i zobaczyć wszystko. Któregoś dnia mój list zostanie wreszcie wysłany. Zapiszę w nim tak wiele, jak wiele zdążę. Może uda mi się opisać ciemną stronę Księżyca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz