czwartek, 8 września 2016

Super Tata

Dzień dobry, Synu!

Wszystko zgodnie z harmonogramem. Mam 26 lat. Skończyłem studia, po studiach dostałem pracę. Krok po kroczku awansowałem i już dziś mogę pochwalić się kierowniczym stanowiskiem. Zarabiam dość dużo, żeby mama nie musiała martwić się o materialne jutro. I żeby mogła odpuścić sobie pracę gdziekolwiek, skupiając się na pełnym etacie w domu. Gotuje, sprząta, oporządza siebie i Ciebie. Na wieczór zawsze znajdzie chwilę również dla mnie. Napracuje się kobieta, więc muszę ją odciążyć.

Byłeś pierwszy, Synu. Pierwszy z planu, który obejmuje również dom i drzewo. Wszystko w swoim czasie. Muszę odłożyć jeszcze parę groszy, żeby kredyt hipoteczny zaczął mi się kalkulować. Jak tylko osiągniemy ten etap (my! Bez Was niewiele bym osiągnął!), kupuję cudowną działkę, stawiam na niej kilkaset metrów kwadratowych do mieszkania, razem wkopujemy kilkadziesiąt sadzonek i wyczesujemy kilka dorodnych psów.

Wybacz mi, że czasem mnie nie widujesz przez kilka dób. Muszę dopinać wszystko na ostatni guzik. Tak, żeby poradzili sobie kiedy mnie zabraknie. Kiedy wezmę te dwa tygodnie długo wyczekiwanego urlopu. Wtedy się wyszalejemy, mój mały świrku! Mama wysyła mi Twoje zdjęcia codziennie i nie mogę się napatrzeć na Twój zjawiskowy uśmiech. Wiesz, cieszysz się całym sobą, z byle czego. Zupełnie jak ja.

Wiem również, że świetnie się rozwijasz. Nie dziwi mnie to. Dążysz do perfekcji, całkiem słusznie. To dobra droga. Ciężką pracą dochodzi się do spektakularnych efektów. Możesz śmiało brać przykład ze mnie. Chętnie wyznaczę Ci drogę na przyszłość. Pomogę w podjęciu decyzji. Było nie było - tata to najlepsza konsultingowa opcja jaką można sobie wyobrazić. Nie dość, że zna Cię najlepiej, to jeszcze swoje rady oddaje za darmo.

Będziesz wielkim człowiekiem i urośniesz wysoko.

Powodzenia i trzymam kciuki,
Zawsze Twój,
Tata Mateusz

***

Cześć Kubi!

Wiesz... kiedy to piszę to siedzę na podłodze naszego pokoju w Jastrzębiej Górze i popijam Specjala. Boję się za mocno klikać w klawisze klawiatury, żeby Cię nie obudzić. Masz strasznie kruchy sen, ale ja wiem dlaczego. Jesteś do przesady ciekawski, a ciekawscy, tacy jak my nie sypiają zbyt dobrze. Wolimy nie spać i widzieć więcej.

Powiem Ci, że nic nie jest takie jak być powinno. Książka wydaje się zbyt wolno (chociaż zgodnie z planem), więc ciułam grosze na etacie. Zresztą nikt mi nie zagwarantuje, że zarobię coś na mojej twórczości. Wybrałem sobie najmniej pewny ze sposobów na zarabianie pieniędzy. Wiesz, pewnie i tak mnie docenią dopiero po śmierci. Nawet tak bym wolał, bo to by oznaczało, że byłem naprawdę dobry.

Etat = brak czasu. I nieważne czy po 12 czy po 8 - w domu mnie i tak nie ma. Ile bym dał, żeby zamienić te bezużyteczne minuty tam na bezużyteczne minuty z Tobą. Bo nie wiem czy robienie Ci piedziocha w pępek rozwija Ciebie lub mnie... W sumie nie obchodzi mnie to, bo ważne że śmiejemy się obaj do rozpuku, kiedy to robimy.

A jutro? Nie mam pojęcia co będzie! Zabiorę Cię w góry i przedepczemy moje jedyne wolne dni, albo przeleżymy je na plaży jak antyJanusze. Czemu anty? Bo przeleżymy na plaży całą noc, a nie cały dzień. I poczytamy gwiazdy. Chociaż znając moje szczęście, to zamiast gwiazd obejrzymy od spodu szczelną kołderkę z chmur.

Marzy mi się dom dla Ciebie. I drzewo. I nawet ten cholerny pies. Cholera jasna, zbuduję ten dom, posadzę to drzewo i będę wyprowadzał tego psa. Nie wiem jeszcze jak, bo póki co mieszkam w mieszkaniu, które dostałem od mojego taty, jeżdżę jego samochodem, a perspektywy na karierę ma Twoja mama, a nie ja. Z moich rzeczy zostają śmierdzące buty w przedpokoju i zbyt dużo butelek po piwie...

Właśnie! Twoja mama...

To jest dopiero ambaras! Kocham ją nad życie, ale w mojej głowie bardzo dużo dziwnych rzeczy się dzieje. Muszę nauczyć się przesiewać te dziwactwa i zbierać tylko rzadkie, ale przepiękne grudki złota i diamenty. A uwierz mi, im człowiek starszy tym trudniej się uczy.

A, co gorsza, im młodszy, tym mniej do nauki skory.

Trzymam w dłoni piasek i rozsypuję go po plaży. Gdzie trafią ziarenka, tego nie wiem. Zresztą jakie to ma znaczenie? Patrzyłem dziś na gwiazdy. Ustaliłem, że są definitywnie zbyt daleko od nas. I w każdej chwili może nastąpić wymarzony dzień na uderzenie asteroidy.

Kochaj siebie. Kochaj świat. Kochaj życie.

Twój,
Prawie Super Tata


1 komentarz:

  1. Kuba będzie kiedyś dumny z tego wpisu i z takiego taty.A Ty z Dominika będziecie dumnymi rodzicami super fajnego faceta.No bo przecież jest do Was podobny, prawda? 😊😊😊

    OdpowiedzUsuń