sobota, 14 marca 2015

Stop!

Dzisiaj zmiana klimatu :). Na początek informacja, że proponowany przeze mnie "soundtrack" to mój subiektywny, hiphopowy wybór i zapewne nie każdemu przypasuje. Wierzę jednak, że po pierwsze - każdy będzie w stanie sobie znaleźć coś w swoim klimacie, a o podobnym wydźwięku, a po drugie, że uda mi się zachęcić do sprawdzenia tego co proponuję. Byle czego nie zamierzam wrzucać :).

"Uzależnieni od seksu, alkoholu, nikotyny, cybernautyki, pieniędzy i adrenaliny, od księży, mediów i od spiny na street'cie, uzależnieni od uzależnień - życie.". (klik)

Ciężko dziś się w tym wszystkim połapać, prawda? Nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że jakieś 20. lat temu czas płynął wolniej. Chociaż pamiętam tamte czasy jedynie z perspektywy dziecka, to odnoszę wrażenie, że nie było tego wszechogarniającego pędu. Nie było tak wiele pośpiechu, zadań, celów, stresu. Dziś musimy mieć wszystko, to wszystko musi być bezwzględnie doskonałe i dostępne na już. Skutkiem tego wymagamy tego od innych ludzi, a skoro każdy wymaga tego od każdego, to ta chora pajęczyna dotyka każdego. Wskakujemy w strumień, w którym nie chcemy płynąć.

"Nie ma czasu na pieprzenie o cierpliwości, życie to bieg, kto nie biegnie - umiera". (klik)

Gnamy przed siebie, chociaż tak w zasadzie to przeciwko sobie. Odbijamy od siebie całe zło które wciska się niepostrzeżenie, wyładowując złość i agresję na najbliższym otoczeniu. Każdy, nawet najmniejszy, problem urasta do rangi giga kryzysu. Zresztą czemu się tu dziwić? Media kreują z byle pierdoły wydarzenie o niespotykanej skali, a my podświadomie uczymy się tego i stosujemy w swoim życiu. Wydaje nam się, że cały świat się interesuje tym co nas trapi i dostajemy szału widząc, że nikogo to nie obchodzi.

"Myślisz, że Twój problem jest największy? Wyjdź się przewietrz i spytaj Claptona czemu napisał "Tears in heaven"..." (klik)

Tym, którzy nie wiedzą ułatwię zadanie - Clapton napisał swój przebój, po tym jak jego syn wypadł z okna na 53. piętrze hotelu.

Dlatego dzisiaj krzyczę STOP! Ja się zatrzymuję i wysiadam z tego pociągu. Chociaż na jeden dzień, na kilka godzin odcinam się od wszystkiego co wokół i od samego siebie.

Na łamach tego bloga macie (i będziecie jeszcze mieli) okazję czytać relację z mojego, trzydniowego raptem, wypadu do Spały. Wypadu, który był dla mnie najlepszą terapią na trapiące mnie podówczas troski. Pomogła mi zmiana otoczenia, ale przede wszystkim samotność. To ja sam decydowałem o moim czasie, o tym co robię, jak, kiedy i co sobie myślę w tym czasie. Dziś, znów będąc kłębkiem nerwów i długotrwałego stresu, myślę, że takie "terapie" jak tamta powinno się stosować tak często jak tylko się da.

"Dziś wyłączam moją Nokię jako protest, wyłączam kompa i TV, niech świat się pląta i krzywi. Dziś wyłączam wszystko, chowam peryskop, dziś ten świat to trotyl, a człowiek jest iskrą.".

Mój pomysł na dziś i propozycja dla Was, na najbliższe dziś jakie będziecie mogli na to poświęcić. Otworzyć okno i wpuścić dużo świeżego powietrza. Dawno nie czytałeś nic ambitnego? Przeczytaj. Nie pamiętasz kiedy ostatnio słuchałeś muzyki, samotnie leżąc na łóżku ze słuchawkami, chociaż to uwielbiasz? Wywal nogi przed siebie i zgraj jakiś pozytywny vibe. Nie spacerowałeś samotnie? Spróbuj, warto. Masz fioła na punkcie sportu i zdrowego odżywiania? Odpuść trening, ten jeden jedyny raz, pobycz się na kanapie z pop-cornem pod pachą.

Złap balans jak akrobata, rozsmakuj się w chwili, skosztuj prostych przyjemności. Daj znać co o tym sądzisz na facebooku, ale dopiero dzień, dwa po wszystkim. Dziś tylko Ty wiesz, że jest Ci dobrze i cieszysz się tą swoją słodziutką tajemnicą ;).

"Mogliśmy wszystko, lecz mogliśmy tylko chcieć, żyjąc szybko, bo chcieliśmy wszystko mieć, myśląc płytko..." (klik)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz