niedziela, 16 sierpnia 2015

Zapchaj, upchaj, dopchaj i jeszcze, żeby jakoś wyglądało, czyli zabudowa. (Miasto zasadom wbrew cz. 4b)

Piękno jest w oku patrzącego.


Stare Polesie...


"Ładność", estetyka wyglądu, ocena powierzchowności - czy może być coś bardziej subiektywnego?

Zaplanowałem sobie na dziś pogadankę o architekturze Łodzi, o moich ulubionych stylach, plusach i minusach i do tego kilka ładnych fotek. Tak sobie jednak sądzę, że wolę przytrzymać się tonu jaki nadaje tytuł mojego cyklu i, wbrew zasadom, napisać kilka zdań o poczuciu estetyki Łodzi.
Sielankowa niedziela na placu Dąbrowskiego.

Panowie wpiszcie sobie teraz w wyszukiwarkę hasło "piękna kobieta". Panie - uczyńcie podobnie z hasłem "przystojny mężczyzna". Popatrzcie sobie na zdjęcia jakie Wam "wyskoczą" i zastanówcie się ile z osób na tych zdjęciach rzeczywiście Wam się podoba. Niektórym pewnie wszystko, niektórym tylko kilka, a niektórzy, jak ja, uznają, że co będą się gapić na fotki, skoro piękno jest tuż obok nich :).
Za Teatrem Wielkim.

Nieważne co tam sobie wypatrzycie i wywnioskujecie, ja jestem pewien jednego - oglądając te zdjęcia, czy cokolwiek innego zawsze znajdziecie coś co Was zachwyci i zawsze znajdziecie coś co wywoła w Was reakcję "eee, że co? Przecież to jest brzydkie...".

Rynek Bałucki.


Śmiesznie to brzmi, ale po prostu spodoba Wam się to co ma się spodobać, kropka.

Tak właśnie jest z Łodzią. Dlatego rozumiem wszystkie negatywne głosy na temat mojego miasta. Żeby docenić jej urok trzeba mieć odpowiednie, inne zdaje się, od stereotypowego, poczucie pojmowania piękna.

Bałuty.

Jak jest w moim przypadku? Pozwolę sobie przywołać scenę z filmu "Midnight in Paris". Adriana pyta Gila, która z prostytutek mu się podoba. On odpowiada, że wszystkie, że po prostu lubi taką wyuzdaną, bezpruderyjną, trochę brudną estetykę.


Tak właśnie postrzegam Łódź, jej kamienice, ulice i pejzaże. Jak prostytutkę. Jest w tym mieście coś niegrzecznie seksownego, coś co straszliwie działa mi na wyobraźnię, pobudza jej najgłębsze miejsca, te pełne mrocznych instynktów.

Do kupienia atrakcyjny budynek przy Wólczańskiej :)

Łódź, jak kurtyzana zachęcająca do swoich usług, gdzieś w bocznej uliczce, po prostu kusi. Puste ściany kamienic przypominają odsłonięte długie nogi, przez które wzrok ucieka znacznie wyżej, tam gdzie nie powinien. W przybrudzone okna i bramy, które niczym dwoje bezczelnie spoglądających oczu, pobudzają pytania "co kryje się za wami? Co jest w środku?". Czy to obdrapane fasady, czy pięknie wyremontowane zdobienia, wszystkie zdają się przypominać tandetne czerwone szpilki, lukrowe, różowe topy i nalakierowane fryzury.

Cukierkowy szpital Barlickiego

Nie każdy to lubi, nie każdemu się to podoba. Dlatego niektórzy wolą "ugłaskane" miasta, z grzecznie uporządkowanym układem, wyremontowanymi fasadami cudownych pałaców i szerokimi, oświetlonymi arteriami.

Ja wolę spędzić noc gapiąc się z piwnego ogródka na opuszczony gmach "Siemensa", zaglądać w ciemne bramy i nieśmiało rzucać okiem na drewniane klatki schodowe chojeńskich kamienic.

I znów Bałucki Rynek.
Średniowieczne ślady Starego Miasta...
Estetyczny misz-masz, czyli Plac Wolności.

Piękniejcie nam kamienice, piękniejcie!

Modernistyczna Narutowicza.

"SEPEC"

Ania, nie świruj, bo policja już idzie!

Ach te okna, ach te linie, ach te podziały...

Wyjątkowe podwórko...

...wyjątkowej kamienicy. Szkoda patrzeć na kłódkę i mur w oknach dawnego domu...

Gotyk w łódzkim wydaniu!

Ładne? Mnie się na swój sposób podoba.

Elegancka, ale fikuśna.

Puste, zagadkowe, fascynujące...

Pozdrawiam serdecznie! :)

Warto kupić? Bo chyba nadal na sprzedaż?

Łódź bajkowa :).

Smutne, posępne, funkcjonalne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz