wtorek, 19 marca 2019

Papier prośbowy

Siedziałem przy biurku, w małym pokoiku. W powietrzu unosił się zapach starych książek, co jakiś czas mieszający się ze świeżym powietrzem wieczoru. Gdy męczyły mi się oczy, zerkałem przez okno, na prostopadłościan sąsiedniego wieżowca, obserwując światła zapalające się i gasnące w uspokajającym bezładzie. Cicha, ledwo słyszalna muzyka nie zagłuszała śpiewu ptaków i szumu liści pośród drzew. Zakreślałem kolejne litery na dużej kartce papieru prośbowego, gryzmoląc jak to ja mam w zwyczaju - czyli niemiłosiernie.

Zastukałaś kilkukrotnie w drewnianą ościeżnicę. Miękki, głęboki dźwięk okazał się być tak przyjemny dla moich uszu, że świadomie nie odezwałem się słowem, czekając aż zrobisz to ponownie. Nie zawiodłaś mnie i basowe dźwięki kolejny raz nakarmiły mój zmysł słuchu. Uśmiechnąłem się lekko, kiedy mówiłem "Wejdź".