czwartek, 5 lutego 2015

Egocentryk

Za Wikipedią: Egocentryzm (łac. ego - ja + centrum - środek) – tok rozumowania, który polega na centralnym umiejscowieniu własnej osoby w świecie. Niezdolność do akceptowania innych poglądów i postaw niż własne.

W życiu człowieka egocentryzm jest naturalną postawą rozwojową, zarówno umysłową jak i moralną, na określonym etapie rozwoju dziecka (okres przedszkolny). Później, a szczególnie w życiu dorosłym, jest objawem niedojrzałości, a co za tym idzie niedostosowania do życia w społeczeństwie. (...)

Egocentryk postrzega świat wyłącznie z własnego punktu widzenia, poprzez absolutyzowanie własnych doświadczeń, obserwacji i przemyśleń, przy równoczesnym marginalizowaniu opinii pochodzących od innych osób. Nie przyjmuje do wiadomości innych opinii nawet w sytuacji, gdy są o wiele lepiej uzasadnione niż jego własne. Jest głęboko przekonany, że świat funkcjonuje zgodnie z jego mniemaniem lub że najlepiej by było, gdyby tak właśnie funkcjonował, i na tej podstawie określa własne relacje z otoczeniem. Wynikiem takiego rozumowania egocentryka jest pogląd, iż wszyscy ludzie powinni postępować zgodnie z jego wolą i przekonaniami.

Oto ja. Pępek świata, wokół którego kręci się wszystko dookoła. Uważam, że mam najciekawsze życie, najlepsze pomysły i najbliższe ideałowi poglądy. Nie popełniam błędów. Sądzę, że wszyscy na świecie powinni myśleć tak jak ja, a żyłoby nam się lepiej. Moje żarty są najśmieszniejsze, a mój smutek najgłębszy. Nie muszę chyba dodawać, że jestem nieprzeciętnym przystojniakiem, zawsze wzbudzając podziw i zazdrość moją powierzchownością.

Ja naprawdę tak uważam, to nie jest żadna gierka. Tak widzę siebie i świat, nawet z fragmentem o "objawie niedojrzałości" zgadzam się w stu procentach.

Dlatego ten blog będzie siedliskiem subiektywnych poglądów, megalomani, grafomanii i bolesnej szczerości. Będzie połączeniem dziennika, notesu, brudnopisu i spowiednika. Wydaje mi się, że będzie też terapią. Próbą leczenia się przed samym sobą. Odsączania trucizny z umysłu, poprzez przelewanie jej na wirtualny papier.

Bo w zasadzie, to nie uważam, że świat kręci się wokół mnie. Na świecie jest kilka miliardów problemów takich jak moje lub gorszych. Jestem często tak bierny i tchórzliwy, że nie sądzę, żeby to akurat moje życie było najciekawsze. Pomysły może i miewam niezłe, ale rzadko kiedy je w pełni realizuję. Popełniam masę błędów, głownie przez nadmierną emocjonalność i gorącą głowę. Gdyby wszyscy myśleli tak jak ja świat byłby siedliskiem obrzydliwej anarchii, bez grama organizacji. Powierzchownie? Chudy knypek, który nie potrafi nawet przytyć paru kilo, żeby wyglądać choć odrobinę bardziej atletycznie. Do tego często ubieram się w byle łachy, bo nie chce mi się prasować koszuli.

Świadom swoich wad nie staję się jednak ani krztynę mniej zapatrzony w siebie. Po prostu jestem i pod pozorem walki z całym światem i wszystkimi jego problemami toczę tę największą i najgorszą z wojen - tę z samym sobą.

Któż mógłby równać się egocentrykowi w walce, jeśli nie on sam jedynie?

Zachęcam i zawsze będę zachęcać do dyskusji, łechcą mnie pochlebne komentarze, ale cóż bardziej buduje niż nienawistne wrzuty? Najbardziej jednak zależy mi na szczerej opinii, nieważne o jakim wydźwięku, byle szczerej.

Dzień dobry.

2 komentarze:

  1. Odkąd obejrzałam Władcę Pierścieni uważam, że najciekawszą i paradoksalnie najbliższą nam, ludziom, jest postać nieludzko zdeformowanego Gollum'o-Smeagol'a. Z jednej strony patrzysz na niego z obrzydzeniem a za chwile masz ochotę go przytulić i zaadoptować. Czy nie jest tak jak napisałeś, że każdy z nas "toczy tą największą i najgorszą z wojen - tę z samym sobą" tak jak i biedny Smeagol? Może to śmieszne, ale ja się z nim czasem utożsamiam :P

    Walczyłam ze sobą (tak jak Smeagol :P), żeby w końcu napisać Ci jakiś komentarz. Zatem piszę, szczerze i z głębi serducha: super, że możemy Cię czytać!!! Chociaż wiem, że to nie pierwszy blog, to tak jak i w poprzednich, nieważne o czym byś nie napisał to chętnie to przeczytam. W moim odczuciu naprawdę rzadko można spotkać kogoś kto ma tak lekkie pióro i pisze (celowo czy niecelowo) dla przyjemności czytelnika z tak rewelacyjnym skutkiem. Ale się słodko zrobiło :)

    To tak jeszcze jako wisienka na torcie zapytam jak tam Ci idzie pisanie książki? Bo ja już się szykuję do organizacji jej promocji, już mam załatwione wywiady, spotkania autorskie, reklamy - wystarczy jeden telefon i wszystko rusza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj siostrzyczko, siostrzyczko, co Ty masz z tym Smeagolem? :D Jednak jest sporo racji w tym co piszesz, nie da się niczego i nikogo jednoznacznie ocenić.

      Cieszę się, że podoba Ci się to co piszę, mam nadzieję jeszcze niejeden raz zaskoczyć, mam nadzieję tylko pozytywnie! Pomysłów mam jeszcze baaaardzo dużo, więc tematy raczej mi się nie skończą ;).

      Co do książki - ok, jak będę zbliżał się ku końcowi dam Ci znać, będziesz moją menadżerką ;). Póki co jeszcze troszkę mi zostało, ale z każdym dniem jestem coraz bliżej finiszu. Cierpliwości życzę Tobie, a sobie trochę mniej lenistwa i więcej wytrwałości ;).

      Usuń