Błaszki... jedno z tych miast, w których na sto procent już byłem i w których na sto procent ani razu się nie zatrzymałem. Innymi słowy - miasto tranzytowe. Wydaje mi się, że jeździło się jakoś tędy w czasach "przed S8", kiedy mieliśmy z moim tatą zwyczaj odwiedzania Karkonoszy. I na pewno przejeżdżałem przez Błaszki w drodze do Kalisza lub dalej - w kierunku "za Poznań" (omijając horrendalnie drogą A2).
Tyle. Aż do pewnego grudniowego dnia, kiedy spakowaliśmy się z moim synem do auta i postanowiliśmy spędzić okres poświąteczny na zwiedzaniu. Wędrując szlakiem alfabetu przyszła więc kolej na Błaszki. Przyszła kolej na to, żeby w Błaszkach się wreszcie zatrzymać, przespacerować i ocenić, czy aby nie warto zatrzymać się tu niekiedy, gdy pędzi się z Sieradza w kierunku Kalisza.
Zatrzymaliśmy się więc na parkingu przy dworcu PKS i ruszyliśmy na spacer po tym liczącym niespełna dwa tysiące mieszkańców mieście...