wtorek, 10 września 2019

Bunt

"I will survive and be the one who's stronger
I will not beg you to stay
I will move on and you should know I mean it
Wild horses run in me."

Płakałem na mecie każdego z dziesięciu maratonów, które dotychczas ukończyłem. Kiedy piszę te słowa też mam ściśnięte gardło, mam tak od kilku godzin. Widzę metę zbliżającą się z każdym krokiem. Jestem o krok od zamknięcia pewnego cholernie ważnego okresu w moim życiu. Kto wie czy nie najważniejszego? I wcale nie myślę o nadchodzącej Koronie Maratonów (40 dni i 2 x 42,195 do celu!).



Pięć miesięcy temu podjąłem bardzo ważną decyzję, której dziś zbieram plony. Obfite plony. Leżę spokojny na łóżku i zerkam za okno. Mój oddech jest miarowy, a mięśnie rozluźnione. Myśli przepływają swobodnie. Jest w nich coraz mniej lęku - a jeśli ten pojawia się - umiem sobie z nim poradzić. Jest potrzeba aktywności - ale rozsądnej. Jest przestrzeń na odpoczynek. Nie ma wykrzykników. Nie ma świecących się na czerwono znaków zapytania. Nie ma depresji.

Jestem zdrowy.

"I walk upon a river like it's easier than land
evil's in my pocket and your will is in my hand"

Często myślisz o sobie? O tym co dla Ciebie dobre? Och, przecież któż lepiej niż Ty wie co przyniesie dla Ciebie największą korzyść! Możesz czytać książki, możesz oglądać filmy, możesz słuchać podpowiedzi, ale nic nie zastąpi złotego daru, jaki posiadasz w sobie od urodzenia. Nic nie zastąpi intuicji. Tego cudownego, subtelnego, a jednocześnie cholernie wyrazistego uczucia, którym mówisz sobie: "hej, to dla mnie świetne". I wystarczy robić to, co ten feeling Ci podpowiada.

Możesz też zanegować to. Możesz zanegować wszystko. Masz do tego prawo. Możesz być pieprzonym buntownikiem i pokazać całemu pieprzonemu światu pieprzony środkowy palec. Znam to. Mam to za sobą. To świetna sprawa - zbuntować się. Uwielbiam wyjść poza schemat. Pokazać gołe dupsko tym wszystkim poważnym twarzom. Tylko nie w tym kryje się największe arcydzieło buntu.

Jest nim bunt wobec samego siebie.

To jest wyzwanie! Powiedzieć sobie: pierdol się! Nie będzie tak. Nie będziesz zachowywać się w ten sposób. Nie będziesz żyć w ten sposób!

Nie zmienisz siebie, ale możesz zmienić swoje zachowania. Możesz powiedzieć sobie, że ten w lustrze to niestety Ty. To najtrudniejszy moment tego roku. Dzień gdy zamknąłem oczy i w wyobraźni dojrzałem siebie samego. Nie byłem z siebie dumny. Bałem się tego człowieka, którym jestem. Bałem się powiedzieć mu, że się myli.

Wtedy otworzyłem oczy. I powiedziałem głośno: mylisz się. Wtedy zatrzęsła się ziemia. Gwiazdy wyblakły pomimo czarnego nieba. A ja stałem, choć dygotały mi nogi, choć uginały się plecy i choć moje dłonie były zimne aż do szpiku.

Gwiazdka z nieba zstąpiła do moich progów, chociaż właściwie - sam ją sobie zdjąłem z nieboskłonu. Wierzysz, jak każdy z nas, w ten jeden najlepszy z wyborów? Nie ma najlepszych wyborów. Wszystkie są dobre. Zły jest tylko brak wyboru. Brak wyboru mamrocze słowa "Guts over fear". Wybór śpiewa na całe gardło "Simply the best".

Wiele muzyki było we mnie, gdy to wszystko zaczęło się, w ubiegłym roku o tej porze. I znów intuicja mnie nie zawiodła. Najmocniej ze wszystkich, utkwiło mi w głowie "1998".

"There's nothing left for you to say
by the way".

Mówiłem przecież, że ja nie mylę się nigdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz