piątek, 18 listopada 2016

Sub

Skryty pod nienaturalnie olbrzymim kapturem mężczyzna stał opary o filar wiaduktu. Dosłownie kilkanaście centymetrów od niego woda miarowo kapała do brudnej kałuży. Podniosłem wzrok, chcąc potwierdzić pewne przypuszczanie. Istotnie - krople sączyły się z absurdalnie prawdziwego i obrzydliwie nie pasującego tu stalaktytu. Cóż, chemii, fizyce nie robi różnicy czy działają w środowisku naturalnym czy antropogenicznym.

Błysk pomarańczowego światła rozświetlił twarz mężczyzny. Właśnie zapalił zapałkę i zbliżył ją do twarzy. Chwilę później jego facjata zniknęła i widać było tylko żarzący się punkt - podpaloną końcówkę papierosa.

niedziela, 13 listopada 2016

Tradycja

Przejechałem Sycylię z Matthew Fortem! To znaczy... Ekhm. On przejechał. Ja usadowiłem się wygodnie na kanapie zamiast na poduszce Vespy i wcieliłem się w skórę sympatycznego jegomościa z Wielkiej Brytanii. Siła literatury!

"Słodki jak miód, kwaśny jak cytryny." to druga część włoskiej przygody Anglika. O pierwszej pisałem w dawnych czasach (to był mój trzeci wpis na tym blogu!).

Wtedy sądziłem, że "Apetyt na Italię" był ciekawą lekturą, ale chyba nie potrafiłem jej docenić do końca. Z czasem zacząłem nabierać do tej książki coraz większej sympatii. Wreszcie, wiedząc, że nadszedł czas na lekturę sequela, myślałem sobie "łaaał, to druga część tej rewelacyjnej książki o Włoszech!". Jak wino...